wtorek, 13 sierpnia 2013

Good girls gone bad.

Alexa's POV

- O co w tym wszystkim chodzi? - Annie dokuczała mi, uśmiechając się również w moją stronę.
 - Pierwsza bliska Delgado. Prawda, Lex? - parsknęła Zara.
- Kto jest w pobliżu Delgado? - zapytała ta jedna z jednych Brittani Hilton, głowa zespołu cheerleaderek, szkolna suka, myśli, że jest prowadzącą tej szkoły.
 Ładna to może i rzeczywiście jest, jeśli nosi mniej niż pół tony makijażu i skąpych ubrań. 
Tyle mam do powiedzenia w jej temacie.
- Um... Nikt.. - odpowiedziała niezręcznie Zara.
- No cóż, urządzam imprezę w ten piątek u mnie. Każda z was powinna przyjść, skarby. - powiedziała Brittani uśmiechając się.
 Skarby? 
Brittani zaprasza nas na imprezę? 
Gdzie w tym wszystkim sens?
- Tak, na pewno będziemy! Jestem zawsze jeżeli chodzi o te strony - zachichotała Zara.
 Annie trąciła ją, nadając wyglądu.
- Super, widzimy się tam kochane- spytała Brittani uśmiechając się.
-Dobra, co to było?! - Annie krzyknęła szeptem, kiedy tylko Brittani była poza zasięgiem ucha. 
- Szczerze mówiąc nie wiem. Od kiedy Brittani rozmawia z nami normalnie, bez jakiegokolwiek obrażania nas i zaprasza nas do siebie? I dlaczego zachowuję się jakbyśmy były jej najlepszymi przyjaciółkami od pieluch? - zapytałam, przewracając oczami.
- To jest trochę dziwne, ale chodź, impreza jest w piątek wieczorem? Jakbym mogła powiedzieć, że do niej nie przyjdę? - jedna z moich przyjaciółek, Zara, znowu zachichotała.
- Wolę minąć dom Brittani. Wolałabym oglądać Szkołę Uczuć w domu, niż ją. Brittani Hilton w sukience, która ledwo obejmuję jej tyłek i obściskuję się z jakimiś facetami - wymamrotała Annie.
- Dlaczego nie możemy po prostu dać jej szansy? Musicie się rozluźnić i iść do stron, takich jak ja. Po za tym, już powiedziałam, że przyjdziemy- Zara wzruszyła ramionami.
- Uh, korekta. Powiedziałaś jej, że przyjdziemy- odparowała Annie.
- No cóż, nie mam nic lepszego do robienia na ten weekend, więc pójdę śladami Zary - wzruszyłam ramionami.
- TAK! Annie? - zapytała, a jej oczy zrobiły się wielkie jak szczeniaka.
- Dobrze, pójdę.- westchnęła Annie.
- Yeeeah, w porządku, więc idziemy po szkole? - zapytała Zara mrugając
________________________________________________________________

Piątkowa noc

Otworzyłam drzwi główne, do ogromnego dworu Brittani. Szłam po stopniach razem z Annie i Zarą, które szły za mną. Zapach alkoholu i dymu uderzył mnie w nos od razu. Butelki piwa były po rozwalone na całej górze. Ludzie tańczyli i śpiewali w rytm. Cisza, jak to dla mnie dobrze. Będą mieli swój czas życia, podczas gdy trzy z nas stoją tutaj niezgrabnie.
- Ta impreza jest porąbana!- krzyknęła Zara, uśmiechając się szeroko. - Hej, mam zamiar się zabawić. Każda z was dołączy do mnie? - zapytała, a jej oczy powędrowały do miejsca. 
- Nie, ale Ty proszę bardzo, to jest impreza, a ty jesteś szaloną dziewczyną - powiedziała Annie mrugając.
- W porząsiu. Suki Zara Rae Anniston jest tutaj! - krzyczała u szczytu płuc, śmiejąc się głośno. Niektórzy faceci gwizdali jak ilki, podczas gdy inni dopingowali razem z nią, cóż Zaraz dostała Mama-Party minimalnie.
Ktoś poklepał mnie z tyłu po ramieniu. Odwróciłam się i uniosłam brew, kiedy zauważyłam Brittani, która siadała obok Stephenie Landon i Wills'a Miranda- Uh, tak? - zapytałam/
- Przyszliśmy tutaj, bo po prostu zastanawialiśmy się, dlaczego taka dziewczyna ma odwagę przyjść tutaj? Jak to, co ty tutaj robisz suko? - splunęła chłodno Stephenie.
- Oh, nie możesz nic usłyszeć? Nie słyszysz wszystkiego co mówimy. Biedna - szydził Mirandę - Nikt cię tutaj nie zaprosił.
I było mi to po prostu powiedzieć, poczułam zakłopotanie, kiedy poczułam, że ktoś stanął obok mnie. Spojrzałam w górę, a moje brwi zmarszczyły się z zakłopotania, kiedy ujrzałam Brittani.
- Właściwie ja to zrobiłam - odczytałam z jej ust. Spojrzałam na nią desperacko, a potem na tamtych, którzy otworzyli usta w szoku.
- Zaprosiłaś ją? Spośród wszystkich osób, zaprosiłaś głuche cudo? Co z twoim umysłem Britty?- wrzasnął piskliwym głosem Miranda, w jego głosie można było dosłyszeć, że był w całkowitym szoku.
- Przede wszystkim to Brittani, nie Britty. Jesteśmy "przyjaciółmi" od siódmej klasy i nadal źle wymawiasz moje imię - Brittani zadrwiła, patrząc na swoje doskonale wypielęgnowane paznokcie. - Po drugie: nie, nie, z moim umysłem wszystko w porządku. To jest moja strona, mój dom i moi goście. Mogę zapraszać kogo do cholery chcę - spojrzała na swoich "przyjaciół".
Czekaj, dlaczego Brittani broniła mnie i Annie? Czy ona na prawdę się zmieniła?
- Chodźcie, Lex, Ann - wymamrotała łącząc nasze dłonie z jej. Jestem kompletnie zdezorientowana. - Przepraszam za nich - powiedziała, uśmiechając się smutno, kiedy wszyscy siedzieli na jednych z dużych, skórzanych kanap.
- W porządku, nie martw się oto - powiedziałam, uśmiechając się uspokajająco.
- Dlaczego to zrobiłaś? - Annie przemówiła po raz pierwszy, patrząc na dziewczynę podejrzliwe.
- Co zrobiłam?
- No, broniłaś mnie i Lex przed swoimi znajomymi. - skrzyżowała ramiona.
- No cóż, szczerzę, chcę nowego początku. Chcę zacząć wszystko od nowa z każdym. Chodzi o to, że to nas ostatni rok razem - Brittani wzruszyla ramionami. - Chcę, aby mój ostatni rok w liceum był doskonały, zero dramatów na darmo. Chcę, aby to był najlepszy czas w moim życiu - uśmiechnęła się do nas.
Nigdy nie widziałam Brittani Hilton po takiej stronie. Ona zawsze była sukowata, arogancka, snobistyczna, itp. Ale teraz to wszystko jest słodkie i prawdziwe.
- Dość tego- wstała. - Piliście coś? - spytała, chwytając butelkę wódki.
- Nie, nie piję- powiedziałam cicho.
- Ja też nie - odezwała się Annie.
- Jesteście klasycznymi cukiereczkami. Dlaczego nie spróbujecie, chociaż łyka? Jest na prawdę dobra. Pomaga zapomnieć o problemach, zadaniach domowych, nauczycielach, chłopakach - Brittani wyjaśniała z uśmiechem - matkach.
Oczy Annie przebiegały po Brittani z butelką wódki. Annie na prawdę chciała zapomnieć o dramacie z mamą. Ale Brittani nawet nie wiedziała o tym wszyskim?
- Na prawdę? - zapytała.
- Na prawdę. Spróbuj sama, kochanie- odpowiedziała/
Annie wzięła łyka. - Hej, to smakuję na prawdę bardzo dobrze! Co to jest? - ona czknęła.
- Diamonds Blue, Anns. Wódka, sok z limonki i borówki - Brittani ponownie wyjaśniła, znowu się uśmiechając.
Ktoś usiadł obok mnie i owinął ramiona wokół mojej talii, odwróciłam się i moje oczy spotkały ciepłe, czekoladowe oczy Jasona, mój żołądek zaczął się przewracać.
- Hej, Lex - Jason uśmiechnął się w moją stronę.
- H-hej - wyjąkałam.
- Nie wiedziałem, że masz zamiar pojawić się na imprezie - znowu się uśmiechnął.
- Cóż, jestem tutaj - zachichotałam nerwowo.
- Dobrze, że tutaj jesteś. Annie też jest tutaj, ale gdzie jest Zara? - zapytał, rozglądając się wokół - Dobrze, że-
- Czy ktoś tutaj jeeeeeeest? - Zara weszła do pokoju, łączącego nas wszystkich - Ludzie, chcę was spotkać, wszystkich moich przyjaciół. To Mitch - Jason wskazał na faceta z czarnymi włosami, postawionymi na żel, ładne ciało i wspaniały uśmiech.
- Witam panie, jestem Mitch - mrugnął.
- To jest Dylan.
- A to jest Travis- spojrzałam w górę iw dół, aby zobaczyć Travisa. DAYUM. 9.8 wyjdę na 10. Wyglądał na trochę nieśmiałego, nie wychodził jak inni.
- Jestem Zara, seksowna jedynko. - powiedziała, mrugając do Mitcha. Mitch uśmiechnął się do nie.
- Jestem Annabelle- powiedziała Annie, uśmiechając się lekko.
- Jestem Alexa- powiedziałam, uśmiechając się nerwowo. Zauważyłam, że chłopcy wymienili ze sobą jakieś spojrzenia, ale wzruszyłam na to ramionami.
- I oczywiście, jestem Brittani - uśmiechnęła się - Dobrze, teraz wszyscy już się znają, kto jest gotowy, aby impreza nie poszła na marne?! - krzyczała, robiąc mały taniec. Wszyscy oprócz mnie ucieszyli się. Upijanie się? Uh, chyba im przeszkadzam.
- Co się stało, Lex? - usłyszałam Jasona, jak wyczytałam z jego miękkich, pulchnym ust, przesuwał dłonią w górę iw dół, co narastało moją gęsią skórkę. Coś w jego dotyku ma, że działa na mnie upojnie, jak zaklęcie. - N- nic - wyszeptałam.
- Wydajesz się spięta, rozluźnij się. Po prostu się napij, Lex - powiedział cicho, podając mu kubek z "Diamonds Blue"
- Wiem, po prostu za wiele przeszłam i to-. - powiedziałam, wskazując na drinka - Złagodzi ból? - wyszeptałam w jego usta, które znajdowały się centymetr od moich. Zamarłam, i zamknęłam oczy, zaciskając je mocno.
Jeden kubek i będzie mniej bolało, tak?
- O- okay - wyszeptałam. Uśmieszek Jasona wzrósł szerzej, kiedy wypiłam odrobinę napoju.
- To jest moja dziewczyna - powiedział. A ja miałam cholernie uczucie pieczenia w gardle. Ale, pomimo zaskoczenia czułam się na prawdę dobrze.
- Czuję się cholernie niesamowicie. Teraz wiem, dlaczego ludzie się upijają. Daj mi jeszcze jedno! - krzyknęłam, śmiejąc się głośno.
- Z przyjemnością, milady- mrugnął.
Piłam kubek po kubku, butelka po butelce, a później czułam się jak gówno. Pijana. To tak, jakby cały świat zamieniał się w zwolnionym tempie i wszystko jest w porządku.


Zamienił mnie z dobrej dziewczyny, na złą.

- O mój boże, Jasonnnn kocham tą piosenkę! Zatańcz ze mnąąąąąąą - mówiłam niewyraźnie, lekko potykając się, wciągnęłam go na parkiet.


(piosenka do której tańczyli: http://www.youtube.com/watch?v=ry13kh5O62E)


I make them good girls go
Good girls bad
I know your type
Boy you’re dangerous
I know that guy
I’d be stupid to trust
But just one night couldn’t be so wrong
You make me want to lose control
I make them good girls go bad
I make them good girls go bad
I was hanging in the corner
With my five best friends
I heard that you were trouble but I couldn’t resist
I make them good girls go bad
I make them good girls go
Good girls bad
Oh she got a way with them boys in the place
Treat ‘em like they don’t stand a chance
But he got a way with them girls in the back
Actin like they too hot to dance
I make them good girls go bad
I make them good girls go..
Them good girls go bad
I was hanging in the corner
With my five best friends
I heard that you were trouble but I couldn’t resist
I make them good girls go bad
I make them good girls go
Good girls bad


- To było taaaaaakie zabawne - zaczynałam niekontrolowanie chichotać, wisiałam na ramieniu Jasona.
- Jasne, że było. Nie wiedziałem, że jesteś tak dobrą tancerką. - Jason mrugnął do mnie.
Uśmiechnęłam się do niego - Jest wiele rzeczy, których o mnie nie wiesz, kochanie. - szepnęłam uwodzicielsko do jego ucha, lekko je przegryzając. Mrugnęłam do niego, odchodząc.
Wróciłam do salonu, gdzie była Annie i Zara, podeszłam do nich na kanapy. Zaśmiałam się i zdjęłam szpilki, umieszczając je gdzieś z boku. Zaczęłam chodzić na bosaka, ale moja głowa wciąż pędziła jak szalona, mój oddech co raz bardziej stawał się nierówny, a moje kolana miały przyjemny ucisk. Zemdlałam. Uderzyłam głową o bok drewnianego stołu.
- Dobrze, wszystkie z nią są teraz nieprzytomne. Zabierzcie je do samochodu - zarządził głęboki głos. A moje oczy trzepotały, zanim wszystko stało się całkowicie czarne.





 Ubrania dziewczyn na imprezę:

_________________________________________________________________
Obiecałam przetłumaczyć rozdział za Dominikę, więc oto i jest.
I najserdeczniej Was przepraszam, jeżeli coś będzie źle, nie miałam czasu sprawdzić rozdziału, a złapało mnie jakieś uczulenie i skupiłam się bardziej na tym, więc w rozdziale mogą być błędy.

6 komentarzy:

  1. To opowoadanie jest zajebiste. Wasze tłumaczenia również.Bardzo mnie ciekawi co się stanie w kolejnym rozdziale. Mam nadzieję ,że. będzie jakiś cud i no nie wkem może odzyska słuch ? czu coś. ? Świetny rozdział . dziękuje <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie opowiadanie :) czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie tłumaczycie, czekam na następny i dodaje do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko fajnie, tylko myślę, że autorka zapomniała, że bohaterka jest głucha, jak niby wiedziała, że lubi tą piosenkę?

    OdpowiedzUsuń