Jason’s POV
Na razie idzie świetnie. Mój plan idzie tak jak powinien. Okłamuję Alexe, a ona nawet nie zdaje sobie z tego pojęcia.
-Ej, McCann, co robimy z resztą?- spytał Travis, wskazując na Annabelle i Zare.
-Zabieramy je ze sobą. One mogą coś powiedzieć glinom, a tego nie chcemy, prawda?- wzruszyłem ramionami, drapiąc się po karku.
Na razie idzie świetnie. Mój plan idzie tak jak powinien. Okłamuję Alexe, a ona nawet nie zdaje sobie z tego pojęcia.
-Ej, McCann, co robimy z resztą?- spytał Travis, wskazując na Annabelle i Zare.
-Zabieramy je ze sobą. One mogą coś powiedzieć glinom, a tego nie chcemy, prawda?- wzruszyłem ramionami, drapiąc się po karku.
-Plus, mogą się nam przydać.. No wiesz.- Mitch puścił mi
oczko, na co prychnąłem.
-Chcę je mieć w swoim samochodzie.- wtrącił Dylan chichocząc, jak podniósł Annie i wrzucił ją sobie na plecy.
-Jak długo mają zostać bez świadomości o co tu chodzi?- spytałem Dylana, zaraz po tym jak wyszedlem z domu z Alexa. Patrzyłem na nią i na jej anielsko-niewinną twarz.. Była taka łagodna. Jej pulchne, miękkie usta, które są stworzone do całowania, jej ocz… Zaraz.. Dlaczego ja znów o niej mówię? Pokręciłem głową z irytacją, trzymając Alexe i idąc w stronę samochodu.
-Jak długo będą w nieświadomości?- spytałem Dylana, zaraz po tym jak ułożyłem Alexe na miejscu pasażera.
-Prawdopodobnie przez najbliższe dwadzieścia sześć godzin.- wzruszył ramionami.
-Więc jedźmy.
Alexa’s POV
Zaczęłam powoli otwierać oczy, ale widziałam tylko ciemność. Zaraz, zaraz. Jestem głupia czy jak? Ale dlaczego mam na oczach jakąś miękką tkaninę? To opaska czy jak? Moje ręce były ciasno związane jakimś szorstkim materiałem, który doprowadził do podrażnienia mojej skóry.
-H-hej? Jest tu ktoś? Hej!- zaczęłam płakać, ale oczywiście jedyną odpowiedź jaką dostałam była cisza.
Jason’s POV
-H-hej! Jest tu ktoś?! Ej!- usłyszałem znajomy, płaczący głos z pokoju gościnnego.
-Myślę, że dziewczyny zaczynają się budzić.- powiedziałem do reszty.
-Pójdę sprawdzić co z nimi.- odparł Mitch, stawiając butelkę wódki na stole.
-Pomocy! Pomooocy!- krzyczała Zara z sąsiedniego pokoju.
-Boże ta dziewczyna zaczyna mnie denerwować.- syknął Dylan, na co parsknąłem śmiechem.
-Chcę je mieć w swoim samochodzie.- wtrącił Dylan chichocząc, jak podniósł Annie i wrzucił ją sobie na plecy.
-Jak długo mają zostać bez świadomości o co tu chodzi?- spytałem Dylana, zaraz po tym jak wyszedlem z domu z Alexa. Patrzyłem na nią i na jej anielsko-niewinną twarz.. Była taka łagodna. Jej pulchne, miękkie usta, które są stworzone do całowania, jej ocz… Zaraz.. Dlaczego ja znów o niej mówię? Pokręciłem głową z irytacją, trzymając Alexe i idąc w stronę samochodu.
-Jak długo będą w nieświadomości?- spytałem Dylana, zaraz po tym jak ułożyłem Alexe na miejscu pasażera.
-Prawdopodobnie przez najbliższe dwadzieścia sześć godzin.- wzruszył ramionami.
-Więc jedźmy.
Alexa’s POV
Zaczęłam powoli otwierać oczy, ale widziałam tylko ciemność. Zaraz, zaraz. Jestem głupia czy jak? Ale dlaczego mam na oczach jakąś miękką tkaninę? To opaska czy jak? Moje ręce były ciasno związane jakimś szorstkim materiałem, który doprowadził do podrażnienia mojej skóry.
-H-hej? Jest tu ktoś? Hej!- zaczęłam płakać, ale oczywiście jedyną odpowiedź jaką dostałam była cisza.
Jason’s POV
-H-hej! Jest tu ktoś?! Ej!- usłyszałem znajomy, płaczący głos z pokoju gościnnego.
-Myślę, że dziewczyny zaczynają się budzić.- powiedziałem do reszty.
-Pójdę sprawdzić co z nimi.- odparł Mitch, stawiając butelkę wódki na stole.
-Pomocy! Pomooocy!- krzyczała Zara z sąsiedniego pokoju.
-Boże ta dziewczyna zaczyna mnie denerwować.- syknął Dylan, na co parsknąłem śmiechem.
-Jest tam ktoś? Słyszy nas ktoś?- zapłakałam Anabelle, jak
weszliśmy do salonu.
-K-ktokolwiek?- pisnęła Alexa.
Mój uśmiech natychmiast zmienił się, w ponurą minę.
Patrzyłem na jej przerażoną i zapłakaną twarz, chcąc przytulić ją, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze..
SERIO? SERIO KURWA?
Jason co w Ciebie wstąpiło? Ona jest Twoją niewolnicą, pamiętasz?
Jej ojciec zabił Twojego ojca i małą Ellie. Przez niego zostałeś sam.. Sam w tym zimnym świecie.
Mój uśmiech natychmiast zmienił się, w ponurą minę.
Patrzyłem na jej przerażoną i zapłakaną twarz, chcąc przytulić ją, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze..
SERIO? SERIO KURWA?
Jason co w Ciebie wstąpiło? Ona jest Twoją niewolnicą, pamiętasz?
Jej ojciec zabił Twojego ojca i małą Ellie. Przez niego zostałeś sam.. Sam w tym zimnym świecie.
Moja twarz była czerwona ze złości. Zamknąłem oczy, a w
mojej głowie pojawiły się obrazy z tamtego dnia. Patrzyłem bezradnie jak mój
dom się pali i wszystko co w nim się znajdowało, łącznie z tatą i siostrą.
Przyrzekłem sobie.. A obietnic dotrzymuje. Mianowicie. Obiecałem sobie, że Richard Rain, znany również jako Jeremy Bieber i jego córka Alexa Keira Rain będą cierpieć, tak samo jak ja cierpiałem w przeszłości. Prawie zapomniałem, powód dlaczego chcę to zrobić. Żeby poznać Alexe, musiałem przepisać się do nowej szkoły.. Ale już wracam do gry.
Otworzyłem oczy i zwęziłem je patrząc na Alexe. Nie macie pojęcia jaka ona była wystraszona a danej chwili. Jednak czułem współczucie do niej, może dlatego, że była tak atrakcyjna? Nie wiem.
-Zamknijcie w końcu mordy suki!- ryknąłem sfrustrowany.
Wszyscy prócz Alexy skinęli głową, na mój wybuch.
-Teraz mnie wszyscy słuchajcie. Jesteście naszymi zakładnikami! Jeżeli spróbujecie uciec, albo zadzwonić po pomoc, ja nie zawaham się nacisnąć czerwonego przycisku na pilocie, wtedy cały Wasz dom i osoby się w nim znajdujące zostaną wysadzone. Ja nie żartuje.- warknąłem.
-Jeśli tylko uciekniecie, znajdę Was i wywiozę.
-Więc bądźcie grzecznymi dziewczynkami, wykonujcie nasze polecenia, a obejdzie się bez zbędnych konsekwencji.- syknąłem i uśmiechnąłem się widząc przerażone miny dziewczyn.
Niemalże KAŻDY się mnie boi.
Prócz panny Alexy, która jest-tak-twarda-że-nawet-Jason-McCann-najbardziej-poszukiwany-przestępca-w-panstwie-nie-ma-na-nią-wpływu.
To wyglądało jakby nie słyszała żadnego słowa, które przed chwilą wypowiedziałem i nadal krzyczała o pomoc.
-Pomocy! Ktokolwiek!- krzyczała, a w jego głosie można było usłyszeć nutkę desperacji.
Zaczynałem mięć dość tej suki. Wyraźnie powiedziałem cos o wołaniu o pomoc, a ta szmata nic sobie z tego nie robi.
Podszedłem do niej i ukucnąłem, żeby być na poziomie jej twarzy. Pierwsza rzecz jaka mi przyszła na myśl, to uderzenie jej. Tak zrobiłem. Skuliła i chwyciła się za swój piekący policzek.
-Jak mówię, że masz się zamknąć to tak ma kurwa być.- syknąłem do niej, a po jej policzku zleciało kilka łez.
-Kto mi pomoże? Pomocy.- wychrypiała.
Poważnie? Ta suka jest tak bezczelna, żeby się jeszcze odzywać? Ponownie ją uderzyłem.
-Nie słyszałeś co kurwa mówiłem?! Jesteś jakaś popieprzona?!- krzyknąłem na nią, wściekły.
Zalazła mi szmata za skórę.
-P-pomóż m..Przyrzekłem sobie.. A obietnic dotrzymuje. Mianowicie. Obiecałem sobie, że Richard Rain, znany również jako Jeremy Bieber i jego córka Alexa Keira Rain będą cierpieć, tak samo jak ja cierpiałem w przeszłości. Prawie zapomniałem, powód dlaczego chcę to zrobić. Żeby poznać Alexe, musiałem przepisać się do nowej szkoły.. Ale już wracam do gry.
Otworzyłem oczy i zwęziłem je patrząc na Alexe. Nie macie pojęcia jaka ona była wystraszona a danej chwili. Jednak czułem współczucie do niej, może dlatego, że była tak atrakcyjna? Nie wiem.
-Zamknijcie w końcu mordy suki!- ryknąłem sfrustrowany.
Wszyscy prócz Alexy skinęli głową, na mój wybuch.
-Teraz mnie wszyscy słuchajcie. Jesteście naszymi zakładnikami! Jeżeli spróbujecie uciec, albo zadzwonić po pomoc, ja nie zawaham się nacisnąć czerwonego przycisku na pilocie, wtedy cały Wasz dom i osoby się w nim znajdujące zostaną wysadzone. Ja nie żartuje.- warknąłem.
-Jeśli tylko uciekniecie, znajdę Was i wywiozę.
-Więc bądźcie grzecznymi dziewczynkami, wykonujcie nasze polecenia, a obejdzie się bez zbędnych konsekwencji.- syknąłem i uśmiechnąłem się widząc przerażone miny dziewczyn.
Niemalże KAŻDY się mnie boi.
Prócz panny Alexy, która jest-tak-twarda-że-nawet-Jason-McCann-najbardziej-poszukiwany-przestępca-w-panstwie-nie-ma-na-nią-wpływu.
To wyglądało jakby nie słyszała żadnego słowa, które przed chwilą wypowiedziałem i nadal krzyczała o pomoc.
-Pomocy! Ktokolwiek!- krzyczała, a w jego głosie można było usłyszeć nutkę desperacji.
Zaczynałem mięć dość tej suki. Wyraźnie powiedziałem cos o wołaniu o pomoc, a ta szmata nic sobie z tego nie robi.
Podszedłem do niej i ukucnąłem, żeby być na poziomie jej twarzy. Pierwsza rzecz jaka mi przyszła na myśl, to uderzenie jej. Tak zrobiłem. Skuliła i chwyciła się za swój piekący policzek.
-Jak mówię, że masz się zamknąć to tak ma kurwa być.- syknąłem do niej, a po jej policzku zleciało kilka łez.
-Kto mi pomoże? Pomocy.- wychrypiała.
Poważnie? Ta suka jest tak bezczelna, żeby się jeszcze odzywać? Ponownie ją uderzyłem.
-Nie słyszałeś co kurwa mówiłem?! Jesteś jakaś popieprzona?!- krzyknąłem na nią, wściekły.
Zalazła mi szmata za skórę.
Zanim zdążyła wypowiedzieć słowo, kopnąłem ją mocno w brzuch na co się skuliła i krzyknęła niekontrolowanie z bólu
-M-mamo, t-tato, Boże.. Pomocy..- pisnęła.
-Powiedziałem, zamknij się do cholery! Jeśli rozumiesz to co powiedziałem i chcesz cos zrobić, to przysięgam kurwa na Boga, że wysadzę Twój dom razem z twoją rodzinę w powietrze. I ja… - zanim skończyłem moją jakże zajebistą przemowę, ktoś mi przerwał.
-Jak mogłeś jeszcze do cholery tego nie dostrzec?! Alexa jest głucha! Ona jest głucha! Nie może usłyszeć słów jakie do niej mówisz. Jak możesz być tak okrutny? Przestań ją torturować! Nawet nie myśl o tym, żeby położyć na nią rękę. Nigdy więcej!- warknęłam Zaraz w moją stronę, na co cofnąłem się krok w tył.
-Co ty powiedziałaś?- zwróciłem całą uwagę na zaczerwienioną twarz Zary.
-Ona jest głucha.. Co ja kuźwa mówię teraz do głuchego czy jak!?- zadrwiła ze mnie.
Alexa jest głucha? Ale przecież ona wygląda normalnie, nic nadzwyczajnego.
Szedłem powoli w stronę Zary przed czym zsunąłem opaskę Alexy z oczu. Kilka łez wypłynęło z jej piwnych oczu.
-Wytłumacz mi to. Jak ona wcześniej słyszała mnie w szkole i na imprezie, a teraz nie słyszy mnie?- szepnąłem ostrożnie.
-Alexa nie słyszy nic.- zmarszczyła brwi.- czyta z ruchu naszych ust. Stąd wie co do niej mówimy.- wychrypiała, patrząc na Alexe, która leżała na zimnej podłodze, a jej twarz była cała w łzach, a ręce i nogi związane.- więc jak może cos zrozumieć, skoro miała związane oczy!?
Niepewnie skinąłem głową, nie wiedząc co powiedzieć. Jedynie co mogłem usłyszeć to szloch Alexy i pocieszającą ją Annabelle, chociaż wiedziała, że Lex jej nie zrozumie.
-To był długi dzień. Dajmy im już spokój.. to musi być dla nich ciężkie.- mruknął Dylan, klepiąc mnie po ramieniu.
-Co jeśli będą próbować uciec?- spytałem.
-Znają konsekwencje, prawda? Nie sądzę, żeby to zrobiły.- wzruszył ramionami.
Westchnąłem i ostatni raz spojrzałem na zapłakaną Alexe. Przekręciło mnie w żołądku widząc ją taką.. Poczucie winy wdarło w moje ciało.
-Odpocznijmy.- powiedziałem idąc w stronę drzwi.
-Będzie dobrze Lexi, on uderzył Cię.. Kazał nam teraz odpocząć.. Jest bipolarny.. Nie chciał tego..- słyszałem mamrotanie Annabelli.- Wszystko będzie dobrze.
Miałem ochotę iść i ją dobić jak psa, ale Travis mnie powstrzymał.
-Chodź człowieku, zrobiłeś już wystarczająco. Daj mi spokój.- odparł surowo.
Westchnąłem i poszedłem razem z nimi do salonu, a przed oczami miałem cały czas widoki, jak biłem i kopałem Lex, a jej szloch cały czas dzwonił w moich uszach.
_______________________________________
Jezu, cholernie długo pisałam ten rozdział.. Wybaczcie.
Co sadzicie o Jasonie? Za przeproszeniem kutas z niego.
Przepraszam cholernie za błędy ;c
Wasza
Jezu az łzy zebrały mi się w oczach.
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, i już nie mogę doczekać się następnego. Kocham Cię i podziwaiam za to że podjęłas się tłumaczenia :)
No jak on nie mógł dostrzec że ona jest głucha co za debil!!?
OdpowiedzUsuńja pierdziele czytałam to i sama płaałam , masakra
OdpowiedzUsuń