Jason's POV
Zakląłem pod nosem na głupie myśli, które powstały w mojej głowie i nie zamierzały się kończyć. Nagle drzwi otworzyły się,a moje oczy spotkały, zmrużone i zimne oczy Travis'a.- Podsłuchujemy? - splunął ostro na te słowa i fałszywie się do mnie uśmiechnął.
Moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, a mój oddech utknął w gardle. Moje oczy nerwowo patrzyły we wściekłe tęczówki Travis'a. Przełknąłem ślinę, która formowała się w moich ustach. Trudno.
Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, cokolwiek, ale nic nie wychodziło. Stałem tam, patrząc na niego o niemały. - Ja... - zacząłem.
- No co? - syknął, unosząc jedno z brwi. Co miałem powiedzieć? Oczywiście, Travis, przyłapał mnie na podsłuchiwaniu jego rozmowy z Lex. Miał na myśli to co miałem do powiedzenia? - McCann, jeżeli chciałeś podsłuchiwać czyjeś rozmowy to powinieneś przestać głośno myśleć, jesteś wścibskim małym skurwielem. - wyśmiał mnie, kręcąc kpiąco głową. Zanim zdążyłem wpaść na coś do powiedzenia, ktoś chwycił otwarte drzwi więc on/ona widział co się dzieję.
- Travis? - jej anielski głos przeszedł przeze mnie z wahaniem. Przeniosłem wzrok z zimnych oczu Travis'a na zmartwione oczy Alexy. - Co się dzieję? - ona nie zauważyła mojej obecności, wciąż jej wzrok był utkwiony w niego, ale jego wzrok wciąż patrzył intensywnie w moim kierunku.
- Travis? - rzuciła jeszcze raz, tym razem jej brwi zmarszczyły się. - Coś się- Odwróciła swój wzrok z Travis'a na mnie, a z jej ust uciekł mały jęk. - J.. Jason? - wyszeptała. Jej oczy odwróciły się w zaskoczeniu i strachu. Zmarszczyłem brwi w linię. Strachu? Dlaczego ona się mnie boi?
Podszedłem do niej i przykucnąłem więc byłem na jej poziomie siedzenia. Zrobiłem pierwszą rzecz, którą podpowiedział mi umysł. Uderzyłem ją w twarz. Trudno. Skuliła się, a z jej ust uciekł cichy skowyt. - Czy nie możesz po prostu powiedzieć, żeby się zamknął? - syknąłem ze złością. Jęknęła, a pojedyncza łza spływała po jej policzku. - Jest tam kto? Po... pomocy! - wychrypiała.
Poważnie, ta suka miała odwagę, żeby to zrobić. Ponownie ją uderzyłem. - Tak, jestem tu, przed tobą, ty szalona, suko. - krzyknąłem wściekle. Ta suka zaczyna wchodzić mi w skórę. Zaczęła cicho płakać, szlochając. - Po...pomocy-
Zanim zdążyła dokończyć zdanie kopnąłem ją w brzuch. Zaczęła niekontrolowanie płakać i zwijać się i krzyczeć z bólu. - M.. mamo, t.. tato, Boże, pomóż mi. - piszczała.
Pamiętałem zdarzenia z wczoraj, kiedy kilkukrotnie ją uderzyłem. A jeszcze, kiedy zrobiłem to ponownie rano, zaprzeczyłem. Kiedy, powiedziała, że mieliśmy razem chwilę (?)
Spojrzała na mnie ze złością, frustracją i obrzydzeniem, aż się skuliłem. Podniosła lewą rękę i zanim spoczęła na mojej twarzy, zatrzymałem ją. Walczyła przeciwko mojej sile. - Puść mnie! - krzyczała, a łzy znowu spływały po jej policzkach.
- PUŚĆ MNIE... TY... potworze! - krzyczała, mocno wyrywając dłonie z mojego uścisku. Potworze? Czy naprawdę jestem aż tak nisko oceniany w jej oczach? Czy ona naprawdę uważa mnie za potwora? Zaczęła płakać w niekontrolowany sposób, wybiegła za drzwi.
Pobiegłem za nią. - Nie, nie, nie, czekaj! - zawołałem. Próbowałem złapać ją w dłonie, aby ją zatrzymać, chciałem jej wytłumaczyć, ale ona unikała moich dłoni z irytacją.
- NIE! Po prostu... Zostaw mn.. mnie okej? - szepnęła. Pozwoliłem jej odejść, spojrzałem n podłogę, a moje serce łamało się bardziej na każdym kroku, że tak myślała.
Natychmiastowo przymknąłem oczy i szybko pokręciłem głową, próbując zapomnieć o tym. Teraz pamiętam, dlaczego ona się mnie boi, ja cholernie mocno uderzyłem ją wczoraj rano. Ma prawo mni nienawidzić. Kiedy ponownie otworzyłem oczy Lex mocno trzymała lewą dłoń Travis'a, jej wyraz to: ostrożność, troska i strach.
Spojrzałem w dół, ich palce były złączone ze sobą. Wyglądało, że idealnie do siebie pasują. Nie mogłem pomóc, ale zastanawiało mnie, czy moje dłonie mogłyby tak doskonale pasować do dłoni Lex. Nie mogłem nic zrobić, ale zastanawiałem się, jak to jest trzymać jej miękkie i delikatnie dłonie.
Wiem, że nie powinienem tak się czuć i uwierzcie, nie chcę się tak czuć, ale dlaczego to uczucie jest irytująco bolesne, że mam ochotę wyszarpać jego dłoń od dłoni Lex? Dlaczego mam takie tonące wrażenie w żołądku, że robi mi się niedobrze? Jestem zły na Travis'a, że jest tak blisko z wrogiem, że jestem przez to zazdrosny?
Ciemno czerwone, długie rozcięcie w poprzek ramion Alexy przykuło moją uwagę. Blizna? Nie pamiętam tej blizny, aby tam była, kiedy objęła mnie dzisiaj rano. Wyglądała na nową, krew jest prawie sucha, ale nadal widoczna dla moich oczu.
Zauważywszy moje intensywne spojrzenie na jej pocięte blizny Lex szybko ukryła je za plecami w panice. Jej jasno-niebieskie oczy z odrobiną złota i zieleni przyglądały mi się. - Lex - zacząłem, moja twarz nadal odzwierciedlała głębokie zaniepokojenie. Zmarszczyłem brwi w cienką linię, kiedy zaczęła ciągnąc rękawy w dół, aby zakryć blizny. - Co to do cholery jest? - zapytałem powoli. Otworzyła usta, ale po chwili pokręciła głową i spojrzała na podłogę. - Lex? - spróbowałem ponownie, wyciągnąłem rękę i dotknąłem jej policzka.
Drgnęła pod moim dotykiem i natychmiastowo cofnęła się ode mnie o krok. Powiedzieć, że mnie to nie boli byłoby kłamstwem. Czuję się, jakby ktoś uderzył mnie w twarz i w brzuch. Patrzyłem na nią osłupiały, a usta miałem lekko otwarte. Moja dłoń wciąż unosiła się w powietrzu.
Nagle znikąd Travis chwycił moją dłoń z dala od niej. - Stary, wycofaj się. - syknął chłodno. Co do cholery? Czy ja dobrze słyszałem?
- Co? - zapytałem z nie do wierzeniem, odwracając głowę, aby się z nim zmierzyć.
- Słyszałeś. Wycofaj się. Ona najwyraźniej nie chcę, abyś był blisko niej. Nigdy. - wyśmiał mnie, a jego oczy spojrzały w moje sztylety, wyraźnie mówiły, że on nie żartuję.
- CZY TY SOBIE KURWA ŻARTUJESZ, BRO? Co w ciebie wstąpiło? Ona jest córką naszego wroga, do cholery! - krzyknąłem w jego kierunku, pchając jego ramię, co sprawiło, że zatoczyć się do tyłu i głową przypadkowo uderzył w drzwi.
Syknięcie uciekło z jego ust, kiedy jego głowa nawiązała kontakt z drewnianymi drzwiami. Warknął, przez zaciśnięte zęby i bez wahania rzucił się w przód i pchnął mnie ziemię, przewracając się.
Ostro kolidował pięścią nie opodal mojej szczęki, na co wydałem skowyt bólu. Jego silna pięść nawiązała kontak z moimi liniami żuchwy, a ból tętnił w mojej szczęce, coś mówiło mi, że to będzie naprawdę duży siniak.
- Odejdź ode mnie, skurwysynie - krzyknąłem gniewnie. Przygniotłem jego krocze, na co on krzyknął z bólu i przewrócił się na mnie, położył się na podłodze, chwycił się za krocze, starając się załagodzić ból.
Wziąłem to za szansę i zacząłem okładać pięściami jego twarz. Warknąłem pod nosem, kiedy on krzyczał i wyłapywał powietrze. Próbował wyrwać się z mojego uścisku, ale ja po prostu zwiększyłem mój chwyt.
- Przestań! - usłyszałem za mną głos Alexy, zanim poczułem jej delikatne, ale zaskakująco silne ramiona, które próbowały odciągnąć mnie od Travis'a. - JASON POWAŻNIE p...przestań TY ZR...ZROBISZ mu krzywdę! - szlochała, wciąż próbując odsunąć mnie od niego.
- Kurwa, nie obchodzi mnie to! ODPIEPRZ SIĘ! - wzruszyłem jednocześnie ramionami i zacząłem się z niego nabijać. Nie, ona tego nie usłyszy, a może wyczytała to z moich ust, mimo, że ustawiony byłem do niej plecami, tak czy tak nie obchodzi mnie to. Czekaj.... Jestem trochę za surowy?
Ale ta suka poważnie działa mi na nerwy. Travis zaczął robić pierwszy krok w moim kierunku, a ja złość widziałem w jego oczach. Na swoje własne oczy. Cóż, technicznie to ja zacząłem pierwszy. Dlaczego, do diabła nadal go bronisz? Uśmiechnąłem się zwycięsko, kiedy Travis krzyknął z ból. To, nie masz na co się ze mną bawić kutasie.
- CHRYSTE PNIE, JASON PRZESTAŃ, TERAZ! - krzyczała ile miała sił w płucach, starając się odciągnąć mnie od Travis'a. Ta dziewczyna nie zamierzała przestać, prawda?
- Powiedziałem spierdalaj! - ryknąłem wściekle i pośpiesznie wyciągnąłem przed siebie Travis'a. Odwróciłem się i pchnąłem ją z całej mojej wściekłości, na co Alexa potknęła się i uderzyła ostro głową o twardą ścianę.
- Au! - krzyknęła boleśnie, opadając na kolana, a ręką dotykała swoją głowę. Skrzywiła się na pulsujący ból z tyłu czaszki.
W końcu spojrzała na mnie ze łzami w oczach, jej piękne błękitne oczy w kolorze oceanu z nutą zieleni i złota, łzy tylko czekały, aby spłynąć. Spojrzała na mnie z najwyższym nie do wierzeniem, strachem, gniewem, ale przede wszystkim bólem, guzek rósł w moim gardle.
Zacisnęła powieki, wreszcie pozwalając łzą spadać po jej policzku, zanim powoli zdusiła bolesny szloch, na co poczułem dźwięk bólu w moim sercu.
- TY PIEPRZONA CIPO - rozgrzmiał głos Travis'a. Zanim dostałem szansy spojrzenia na niego, on złapał za kołnierz mojej niebieskiej koszuli, przyciskając mnie do ściany. - Spójrz na to, co jej zrobiłeś! - rzucił mną mocniej o ścianę. Gapiłem się na niego, zupełnie oniemiały.
Przeniosłem mój wzrok na Lex przez dwie sekundy. Ale, te dwie sekundy starczyły, abym mógł dostrzec płacz w jej oczach, wyglądała, jakby urodziła się z bólem w oczach i nie do wierzenie ścisnęło moje powieki. Nie mogę nawet na nią patrzeć, znając powód, iż ona cierpi z mojego powodu.
- Po prostu ją kochasz, prawda? Nie możesz nawet mieć jednego pieprzonego dnia be ranienia jej! - wrzasnął wściekle w moim kierunku. - Cóż, jeśli twoim celem jest krzywdzenie je, a następnie gratulowanie samemu sobie, że kurwa wygrałeś! Czy jesteś szczęśliwy? Potrzebujesz kurwa medalu?
- Jesteś pieprzonym kutasem! - ryknął pełen gniewu, zanim zderzył się pięścią z moją szczęką. Niewątpliwy pulsujący ból mojej szczęki ponownie wrócił do mojej szczęki.
- CO TU SIĘ KURWA DZIEJĘ?
Znikąd, znajomy głos nagle huknął po całym pomieszczeniu. Zarówno ja i Travis wyczuliśmy napięcie w głowie. Przełknąłem ślinę przed odwróceniem się, to tylko Dylan i Mitch przyglądali się temu z ogromnym nie do wierzeniu.
______________________________________________________________________________
Zapraszam Was serdecznie na moje nowe tłumaczenie: http://tlumaczenie--theconsequences.blogspot.com/ tym razem nie jest ono o Justin'ie, lecz o Zayn'ie Malik'u ze słynnego brytyjsko-irlandzkiego zespołu 'One Direction' Mam nadzieję, że przeczytacie i Wam się spodoba! :) x
OMB ale się podziało, płakałam przez większość rozdziału...
OdpowiedzUsuńKurde, ale się działo!
OdpowiedzUsuńBoski rozdział *.*
Nie mogę doczekać się nexta!<33
Jeju :c czekam nn <3
OdpowiedzUsuńSuper czekam nn ;)
OdpowiedzUsuńSUPER SUPER SUPER BOŻE CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ <3333 KOOOOCHAM TEGO BLOGA <33
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńO jaaa oO ostroo ,czekam nn ;)
OdpowiedzUsuń